Autor Danuta Zych
Jak to wszystko zapamiętać i już się nie mylić? Nie wiem. To takie trudne.
A wy jak sobie radzicie z paluszkami? Jest ich aż dziesięć. Przy prawej rączce pięć i tyle samo przy lewej. Policzymy? Raz, dwa, trzy, cztery, pięć. Raz , dwa, trzy, cztery, pięć. Razem dziesięć.
Bardzo lubię trzymać swoją babcię za palec wskazujący prawej ręki.
Który to? Ten obok kciuka, a kciuk łatwo rozpoznać, bo jest indywidualistą. Nawet w rękawiczce zazwyczaj mieszka osobno. Odludek. I jest najgrubszy. Chyba lubi dobrze zjeść.
- Babciu- mały Tomaszek biegnie szybciutko do kuchni, by zadać babci ważne pytanie.
- Dlaczego palec wskazujący tak się nazywa?
- Pomyśl, kochanie- zdarza się,że babcia przez chwilę milczy, by wnuczek miał czas do namysłu i sam starał się znaleźć odpowiedź na proste pytania.
Widząc jednak niepewność w oczach malca, pyta:
- A co to znaczy „wskazywać”, „wskazuje”, mamusia wskazała synkowi miejsce, na którym miał usiąść w kinie?
- Pokazała, pokazała paluszkiem, tym właśnie wskazującym, tak babciu?
- Tak, kochanie. Palcem, co prawda, nieładnie pokazywać, ale czasem trzeba.
- A czy on -mówił dalej Tomek, przyglądając się swojemu wskazującemu paluszkowi, sąsiadowi kciuka- mógłby nazywać się „ pokazujący”?
- Mógłby, ale nazywa się wskazujący. Kiedyś tak go nazwano i tak się nazywa do dziś.
- A ten?
Tomaszek podniósł trzeci palec prawej ręki uważnie na niego spoglądając.
- Jest trzeci z pięciu ,środkowy. I tak się nazywa. Popatrz, z jednej strony środkowego paluszka są dwa inne i z drugiej też. Ten jest pośrodku i dlatego nazwano go palcem „ środkowym”.
- Łatwo zapamiętać, babciu.
- Właśnie, kochanie. Trzeba zawsze słuchać nazw, w ogóle warto posłuchać wyrazów, one chcą nam wiele przekazać.
- A ten?- Tomaszek pokazał babci kolejny paluszek.
Babcia wyciągnęła rękę i przez chwilę oglądali razem obrączkę na jej serdecznym palcu..
Tomaszek dotknął obrączki, potem sięgnął do lewej ręki babci , bo zauważył na niej pierścionek. Nie mógł wiedzieć,że przed wielu laty wkładając go na serdeczny palec babci,dziadek poprosił o jej rękę. Od tego czasu,babcia nie ściągała już z niego pięknego złotego pierścionka.
- Ten palec jest szczególny, kochanie- zaczęła babcia siadając, bo chciała przekazać wnukowi kilka informacji. Zarówno przy lewej, jak i przy prawej ręce zarezerwowane jest na nim miejsce dla pierścionków i obrączek, które są symbolami związków między dwojgiem ludzi. Ponieważ dotyczy to uczuć, a mówimy tu o wierności, miłości, sympatii i przywiązaniu, a więc najważniejszych w życiu człowieka, palec ten nazywa się serdeczny.
- Podoba mi się jego nazwa, babciu.-Serdeczny, serdeczny-Tomek kilka razy powtórzył jego nazwę, jakby chciał ją dobrze zapamiętać.
- Został nam jeszcze jeden paluszek, Tomaszku- powiedziała babcia, wyrywając chłopca z chwilowej zadumy.
- Tak, jeszcze ten mały ostatni, babciu- powiedział Tomek zabawnie oddzielając piąty, najmniejszy paluszek od jego braci.
- Już powiedziałeś, kochanie, jak się nazywa.
- Ja?- zdziwił się chłopczyk.
- A co powiedziałeś przed chwilą?
- Ostatni? Nazywa się ostatni?
- Nie, skarbie, nie ostatni a...
Babcia przyłożyła wspomniany palec prawej ręki do palca środkowego lewej ręki i zapytała:
- Czym się różnią te dwa palce, Tomaszku? Ten jest …
- Środkowy, a ten... mały- wykrzyknął chłopiec zadowolony z siebie.
- To już znamy imiona wszystkich paluszków, Tomciu. Teraz ja nazwę palce swej lewej ręki a ty prawej, trzy cztery
- Kciuk, wskazujący, środkowy, serdeczny,mały
Babcia i wnuczek wskazującymi palcami jednej ze swych rąk dotykali kolejnych palców i nazywali je.
Po chwili Tomaszek pobiegł do mamusi i biorąc jej rękę w swoją, nazywał jej palce dłużej zatrzymując się przy palcu serdecznym prawej i lewej ręki. Z zainteresowaniem przyjrzał się obrączce i pierścionkowi. Chwilę myślał , zastanawiał się nad czymś , wreszcie zapytał:
-Mamusiu, babcia ma taki duży pierścionek na lewej ręce, a twój jest mały, dlaczego?
- Kochanie, pierścionki są różne, ich wartość, także sentymentalna , nie zależy od wielkości, ten mój jest szczególny, choć taki mały. Jest to pierścionek po twojej prababci ze strony tatusia, więc prawdziwa pamiątka, która przechodzi z pokolenia na pokolenia.
Tomaszek chwilę rozważał słowa mamusi, ale wyraźnie coś go niepokoiło, bo nagle przysiadł na podłodze, zdjął kapcie, potem skarpetki i z uwagą przyglądał się swoim palcom u nóg. Jakby tego mu było mało, podszedł do mamusi, która właśnie karmiła jego młodszego braciszka Olusia i też zdjął mu ciepłą skarpetkę z nóżki.
Koniec części pierwszej
www.mysza-naszedzieciaczki.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz